Okazuje się, że nie każdy przedsiębiorca wie, jaka będzie właściwość sądowa w wypadku postępowania z udziałem zagranicznego podmiotu. Nie zawsze bowiem spór rozstrzyga polski sąd. Jak powinna być ustalana właściwość sądowa? O tym w poniższym wpisie.
Właściwość sądowa do wyboru
Problemów z ustaleniem jurysdykcji można sobie oszczędzić już na początku współpracy z partnerem zza granicy. Strony mogą wówczas wybrać, przed jakim sądem będą rozpoznawane ewentualnie zaistniałe między nimi spory. W praktyce dzieje się tak jednak rzadko i konieczne jest stwierdzenie, które przepisy znajdą zastosowanie dla danego sporu.
Co kraj, to… inne regulacje
Kwestia stwierdzenia, która właściwość sądowa zachodzi w konkretnym przypadku, nie jest łatwa. Przede wszystkim dlatego, że polski przedsiębiorca prowadząc interesy z kontrahentami z różnych państw musi być gotowy na stosowanie różnych regulacji odnoszących się do kwestii jurysdykcji. Dla ułatwienia wyróżnić jednak można trzy grupy podmiotów:
- podmioty z państw członkowskich Unii Europejskiej;
- podmioty z Islandii, Norwegii bądź Szwajcarii;
- podmioty z państw nienależących do Unii Europejskiej.
Prościej w UE
Rozporządzenie Rady nr 44/2001 określane mianem Bruksela I zawiera podstawowe zasady, według których ustalana jest właściwość sądowa. Wykorzystuje się je, gdy stroną sporu jest państwo członkowskie UE:
- sąd kraju miejsca zamieszkania / siedziby pozwanego;
- sąd kraju miejsca wykonania zobowiązania;
- sąd kraju wybranego przez strony danego stosunku prawnego;
- sąd miejsca, w którym wystąpiło bądź może nastąpić zdarzenie powodujące szkodę z czynu niedozwolonego (deliktu).
Błędna właściwość to kłopoty?
Źle określona właściwość sądowa wywołuje mniej lub bardziej dolegliwe skutki. W tym pierwszym przypadku chodzi np. o ponowne wszczęcie postępowania. Z drugiej strony taka pomyłka może zakończyć się nawet przedawnieniem roszczeń.